Zdarza się, że dwulatek, który wcześnie zaczął chodzić i szybko rośnie, zaczyna się skarżyć na ból nóżek. Zwykle narzeka po aktywnym dniu, w nocy (niektóre dzieci budzą się z bólu) lub tuż po przebudzeniu rano. Mogą boleć łydki, okolice kolan lub uda. Są to tzw. bóle wzrostowe, które wkrótce miną.
Jeśli dziecko bardzo cierpi lub z natury jest nieodporne na ból, ulgę może mu przynieść masaż (naprzemienne łagodne rozcieranie bolącego miejsca i lekkie jego uciskanie). Jeżeli mimo to malec nie może ponownie zasnąć, podaj łagodny środek przeciwbólowy. Okazuj dziecku zrozumienie, ale nie tłumacz mu przyczyny – z chęci uniknięcia cierpienia może stracić apetyt i przestać się ruszać („jak nie będę jadł, to nie będę rósł”, „jeśli nie będę chodziła, nie będą bolały mnie nóżki”).
Kiedy dziecko jest zmęczone
Szybko się męczy, nie chce chodzić i przesypia całe popołudnia, Zamiast się bawić, woli usiąść i ssać kciuk. Czy to powód do zaniepokojenia? A jeśli tak, to w jaki sposób pomóc malcowi przezwyciężyć apatię?
To, że twoja pociecha nie jest supersprawnym dwulatkiem, nie jest powodem do zmartwienia. Nie wszystkie dzieci rozwijają się tak szybko, jak życzyliby sobie tego rodzice. Jeśli pediatra podczas rutynowych badań nie stwierdzi żadnych odchyleń od normy, nie powinnaś się martwić. Widocznie maleństwo potrzebuje więcej czasu, a może ma naturę refleksyjną i lepiej rozwija się intelektualnie niż ruchowo?
Tylko bez paniki. Rozwój dziecka przebiega etapami: okresy wzmożonej aktywności ruchowej przeplatają się z czasem spokoju. Po kilku tygodniach tryskania energią malec potrzebuje czasu na „naładowanie akumulatorów”, czyli rozwój intelektualny.
Uspokaja się wówczas, nie lubi zmian (może nie chcieć chodzić na spacery), pozornie traci chęć do zabawy (za to obserwuje i uczy się wiązać ze sobą zjawiska) Jeśli spadkowi aktywności nie towarzyszy senność, brak apetytu i nadmierna bladość, nie ma powodów do zmartwienia.